Teraz czas na wolność, przygodę, samodzielność, ryzyko, nowe doświadczenia, wyzwania, przyjemność.
Obawiasz się tego, co będzie? Słusznie.
Przeczytaj tek tekst do końca, a powiem Ci czego możesz się spodziewać…
Miałam 13 – 14 lat, kiedy zaczęłam nocami balować z koleżankami. Początkowo się bałam, praktycznie jak zawsze, gdy chciałam zrobić coś, co wychodziło poza schemat „grzecznej i poukładanej Małgosi”.
Ale przyszły wakacje i sobotnie imprezy na dechach. Marzyłam o tym, aby tam być i bawić się z ludźmi z całego miasta. Jednak w moim przypadku nie było to takie proste.
Jak co roku pracowałam z rodzicami w sadzie. Zrywanie truskawek, czereśni, praca z ludźmi, szykowanie owoców na giełdę towarową – to był mój wakacyjny świat. Ogarniałam to, choć nie powiem, czasami miałam dość.
Dlatego gdy przychodził weekend, brałam pieniądze do kieszeni, podkradałam ubrania oraz kosmetyki mojej starszej kuzynce, robiłam makijaż i szłam na imprezę. Wtedy chciałam odbić sobie cały tydzień, kiedy zamiast smażyć się na plaży, skakałam po drzewach.
Były tańce, piwko, starsi koledzy – czego chcieć więcej?
Wtedy czułam się wolna. Nikt mi nie mówił co i jak wypada. Nie prawił mi kazań, nie pouczał. Robiłam to, co chciałam. Co mnie ciekawiło, ekscytowało.
Pierwsze randkowanie, pocałunki, tańce przytulańce, alkohol, zabawa, szlajanie się godzinami po mieście – to był właśnie ten czas. Dla tak właśnie wyglądała wakacyjna sobota, ale dla moich znajomych - tak wyglądał praktycznie każdy dzień.
Oni nie musieli pracować, żeby zarobić na obóz czy wyjazd za granicę. Wszystko opłacali im rodzice. Mało kto miał też jakieś obowiązki domowe. Ci, którzy mieli rodzeństwo, zabierali je ze sobą na plaże. Ci, którzy nie mieli – wychodzili z domu koło południa i wracali dopiero wieczorem.
I tak dzień w dzień.
W 2017 roku zostałam ambasadorką na obozie dla nastolatków. Razem z grupą kilkudziesięciu młodych osób + opiekunowie, wyjechałam w malownicze strony Morza Adriatyckiego.
Nigdy nie byłam na obozie, nawet jako nastolatka. Dlatego tym bardziej nie wiedziałam, co mnie czeka. Organizatorzy mój udział widzieli tak:
„Przeprowadzisz z nimi zajęcia, zrobisz kilka live o tym, co robicie i będziesz się z nimi dobrze bawić. Tyle!”.
Jak było w realu? Każdy robił to, co chciał.
Młodzi najczęściej się izolowali lub siedzieli w basenie. Nie mieli ochotę na integrację w większej grupie lub wycieczki. Woleli spędzać czas wśród swoich. Np. przy piwku lub przy butelce mocniejszych trunków.
Tak, nastolatkowie na obozach piją ukradkiem alkohol! Jakim cudem nieletni mogą kupić % w sklepie? Dobre pytanie.
Z jednej strony ich rozumiałam, naprawdę. Sama nie miałam 14 lat, kiedy pierwszy raz się upiłam.
Dlatego zaniepokoiło mnie to, że będąc w tak bajecznym miejscu z tyloma atrakcjami, w ogóle z tego nie korzystali. Zrobili sobie kilka selfie, wrzucili do sieci i tyle zabawy.
Nie było w nich ciekawości, motywacji, zaangażowania.
Kiedy pytałam ich:
- Skąd taki pomysł, aby tu przyjechać?,
najczęściej słyszałam: Chcieliśmy w końcu się zabawić. Bez rodziców, bez ciągłej kontroli i ich marudzenia.
Kiedy rodzic wydaje prawie 3 tysiące na obóz dla swojego nastolatka liczy, że będzie bezpieczny, dobrze się bawił i pozna ciekawych kolegów. Albo że np. zobaczy ciekawe miejsca, może czegoś się nauczy?
Dobrze by było…
Jednak media społecznościowe zabrały im radość odkrywania nowych rzeczy, podekscytowanie, możliwość podążania za sobą.
Większość z nich woli gonić za innymi, dopasowywać się zatracając to kim są naprawdę. Dlatego też często brakuje im chęci, by mogli wykorzystać dane im możliwości na maxa.
Ty się starasz, inwestujesz w rozwój swojego syna lub córkę – w wyjazdu, wydarzenia, sprzęty. Ale czy jest w stanie wykorzystać to, co naprawdę jemu/jej dajesz ?
Czas wakacji to nie tylko beztroski odpoczynek. To też okazja, by nauczyć się nowych rzeczy, odkryć pasje, rozwijać zainteresowania, dowiedzieć się co jest dla mnie ważne, wyjść ze strefy komfortu, zarobić swoje własne pieniądze, poznać smak dorosłości.
Dlatego pozwól nastolatkowi przejąć kontrolę nad jego wakacyjnym życiem. I najważniejsze – obudź w nim głód życia. Wtedy poczuje radość, satysfakcję, odwagę do odkrywania siebie.
Z moim nowym ebookiem „Wyluzuj! Dasz radę!” pomożesz mu odnaleźć to, co daje mu flow i wzbudza entuzjazm. Co pcha do kolejnych odkryć i korzystania z możliwości, by znaleźć swój pomysł na życie…
Kiedy ma to zrobić, jak nie teraz?
To jest ten czas, który albo wykorzysta na rozwój i odkrywanie siebie, albo przebimba przed ekranem!
Zapisz się na mój Newsletter i pobierz bezpłatny poradnik "SOS Dla Rodzica i Nastolatka"