Szczerze i otwarcie mówię o tym, co przeżyłam.
Wychowałam się w domu, gdzie mało mówiliśmy o emocjach i marzeniach, a problemy były zakopywane pod dywan. Dlatego przez lata szkolne nie walczyłam o siebie – gdy ktoś mi dokuczał usuwałam się w cień.
Jako nastolatka byłam niedowartościowana, zbuntowana i głodna przygód. Starsi koledzy, imprezki, świat narkomanów, wyśmiewanie przez koleżanki z klasy, fałszywe relacje - przeżyłam to.
Długo wyczekiwane wejście w dorosłość wcale nie było takie piękne, jakby się wydawało. Pójście na studia, codzienna walka o przetrwanie, praca w korporacji, a następnie wyjazd do większego miasta i rozpoczęcie nowego etapu życia. Do tego doszły jeszcze chorobliwe ambicje i ta chęć udowodnienia rodzicom, że zawsze dam sobie radę. Ale nie dawałam. Pewnego dnia coś we mnie pękło i obudziłam się cała zapłakana. Dopiero spotkanie z psychologiem uświadomiło mi, że właśnie przechodzę załamanie nerwowe. Ale to nie koniec dramatów...
Mając 28 lat mogłam zginąć na autostradzie. Na szczęście nic mi się nie stało, ale po tym wydarzeniu nic już nie było jak wcześniej. Dotarło do mnie, że droga jaką podążam, nigdy nie da mi szczęścia i spełnienia. Że marnuję najlepsze lata życia goniąc za pieniędzmi, które przecież nie są najważniejsze. Dlatego z dnia na dzień rzuciłam pracę i zmieniłam swój świat. Było tylko jedno ALE - nie wiedziałam, co będzie dalej...
Pomysł stworzenia Dziewczyny w trampkach pojawił się spontanicznie. Znajomi patrząc na moją przemianę porównali mnie do motyla, który nareszcie ma odwagę pofrunąć w świat. Później zasugerowali mi, abym napisała książkę i podzieliła się swoimi przeżyciami z młodymi ludźmi. Posłuchałam ich, bo chciałam ich uchronić przed błędami, jakie sama popełniłam. Moją książkę "Dziewczyna w trampkach" napisałam w sześć tygodni. Nawet nie szukałam wydawcy – sama ją wydałam. Oczywiście nie było to takie proste, ale kiedy mocno czegoś pragniesz - nie ma rzeczy niemożliwych. Tak spełniłam swoje największe marzenie…
Kiedy wreszcie czułam się spełniona i szczęśliwa, otrzymywałam nagrody za swoje działania, gościłam w mediach, miałam plany na przyszłość, nowy dom w drodze, odnalazłam miłość życia - upadłam po raz drugi. To wszystko mnie przerosło, nie byłam na to gotowa. Przerosło mnie to wszystko. Nigdy nie zdiagnozowano u mnie depresji, ale wszystkie objawy na nią wskazywały. Przez trzy lata podnosiłam się z tego upadku, ale dokonałam tego. Na nowo odkryłam w sobie MOTYLA, tym razem z większą świadomością, wiedzą o sobie i silniejszymi skrzydłami do latania.
Wierzę, że każdy z nas idąc przez życie tworzysz własną historię – prawdziwą i oryginalną, która wyróżnia go z tłumu. Jeżeli we wszystko co robi włoży serce, energię i swoją moc, a także doświadczenia zdobywane krok po kroku - ma szansę poruszyć innych. A to może stać się przepustką do wszystkiego, czego pragnie!
Dlatego chcę się dzielić swoją historią i pokazać młodym ludziom, że...
każdy z nas ma jakąś rolę, ale to od niego zależy KIM SIĘ STANIE!